wtorek, 17 lutego 2015

Tęsknoty za tym, czego jeszcze nie ma i avatarowa spódnica XXL

Tęsknię za słońcem, wygrzewaniem policzków w ciepły dzień, lekkością oddechu, spokojem w sercu, piaskiem w sandałach, zielonymi liśćmi, leżeniem na trawie, spacerami, mokrą ziemią w donicach, ławką w parku. Tęsknię za wiosną! Za dziecięcą radością, nastoletnią swobodą słów i myśli, snuciem planów niczym nieograniczonych. Tęsknię nawet za tym, czego jeszcze nie mam. Za miejscem własnym, siedliskiem wydeptanym metr po metrze, rytmem dnia i życia, za przyszłością po prostu. Końcówkę zimy, szczególnie tej miejskiej, próbuję zwyczajnie przetrwać. 
Szyję, piekę, pracuję, uczę się, ciągle rozpędzona, odliczając dni do wiosny. Korzystam z rezerw. Co roku zapasów ledwo starcza, a mam wrażenie że w marcu jadę jak stara syrena na resztkach benzyny :)
Brakuje też czasu. Łapię więc chwile w ciągu dnia, które staram się spędzać na robieniu tego, co lubię. Szycie, często odkładane na bok, nadal pomaga mi w odrywaniu od szarych obowiązków, zwyczajnie poprawia humor i stwarza jakieś poczucie sensu w codziennej bieganinie. 

Dbam o siebie, a przynajmniej staram się dbać. I lubić siebie samą też się staram, bo to chyba ważne. Lubić siebie. Was też zachęcam do tego lubienia, bo wtedy od razu żyje się lżej i pewniej. I głośno wyraża myśli, tęsknoty i potrzeby zmian. Niech wiosna to wszystko przyniesie wraz ze swoim ciepłym, zielonym podmuchem. A to już za 32 dni!

Wracając do bloga: dziś powiew wiosny w wykonaniu takiej spódnicy!


Ogromną spódnicę kupiłam w biegu, na szybko, za złotówkę, w lumpeksie i szczerze mówiąc nie wiedziałam chyba nawet, co to było. Zgarnęłam z wieszaka ogromny kawał niebieskiego (jak mi się wtedy wydawało) materiału, który miał posłużyć do stworzenia avatarowej lalki. Po powrocie do domu materiał okazał sie spódnicą, a niebieski nie był tak niebieski jaki być powinien :D
Kieckę machnęłam więc do torby. No ale że smutno mi się zrobiło tej biednej, nienoszonej kiecuchy to wzięłam sprawy w swoje ręce, a właściwie to odpaliłam maszynę do szycia ;D

 I z takiego worka...





powstało to... 








Luźna, wygodna kiecka z kieszeniami! :) Na wiosnę jak znalazł!

A wspomniana wyżej avatarowa lalka też się uszyła i zostanie sprzedana podczas aukcji zorganizowanej u mnie w pracy w ramach projektu Wszystkie Kolory Świata! 

http://www.unicef.pl/nmaction/akcja_szkolna/wszystkiekoloryswiatae28093iiiedycja/71

Materiał na skórę lalki nie znalazł się, ale wystarczyło go przecież stworzyć samemu- malując starą męską koszulę farbami akrylowymi (oczywiście w asyście kota!).










Przede mną jeszcze jeden ciekawy projekt lalkowy, ale o tym na razie cicho szaaaa! :)

Trzymajcie się ciepło i kreatywnie, jak mawia moja znajoma: "nie bądźcie kiszonką" ;D Jedzcie zdrowo i z ziarnami, wyprowadzajcie się na spacer i myślcie o wiośnie!



Ciacha z mielonych migdałów bez cukru :)




A jak będzie Wam już tak źle, że zaczniecie wpadać w otchłań beznadziejnej rozpaczy, dno niezrealizowanych planów i postanowień źle obmyślonych albo spęta Was własne niezdecydowanie i bliżej nieokreślona niemoc: zróbcie sobie gorącą herbatę i spróbujcie siebie polubić. Ot co!