poniedziałek, 22 czerwca 2015

Torba dentystyczna

Końcówka czerwca jest bardzo aktywna w działaniach. Zazwyczaj angażuję się w o wiele więcej niż powinnam, więc nadchodzi niekiedy czas buntu całkowitego, kiedy nogą i ręką ruszyć nie mogę, a nawet nie chcę. Po prostu czuję, że muszę odpocząć, bo inaczej oknem wyskoczę ;) Do wakacji jeszcze parę dni, ale kiedy już wszystkie nauczycielskie formalności zakończę i zdam egzaminy na studiach to obiecuję, że będę robić NIC :) Nie będę się niczym martwić, planować, przejmować! Właśnie tak!




W rozpędzie czerwcowych zajęć uszyłam torbę na zakupy. To prezent dla mojej dentystki, która z uśmiechem wita mnie, kiedy przybiegam spanikowana do gabinetu z przekonaniem opowiadając o tym, jakie to straszne dziury w zębach mam zapewne. A okazuje się, że poza przeglądem zębów mych, pani M. nie ma nic do roboty :D Takich pacjentek jej nie życzę, bo groziłoby to bankructwem, ale za cierpliwość odpłacam się takim oto uszytkiem :) 

Podobne torby już szyłam: KLIK  





























 Chciałam, żeby torba była dość stonowana i elegancka. Mam nadzieję, że się udało :) Jest dwustronna, więc liczę na to, że któraś ze stron się spodoba :)

A Wy chcielibyście taką torbę na zakupy? :)

Zostawcie komentarz i dołączcie do obserwujących. To motywuje każdego szyjącego! 

Zapraszam też na facebooka Pani od plastyki! KLIK






sobota, 20 czerwca 2015

Eko fashion!

Już czas jakiś zwlekam z wrzuceniem na bloga zdjęć pewnej nietypowej sukienki :) Prawdziwej sukienki Pani od plastyki! Popatrzcie:


To sukienka, którą wspólnie z moim chłopakiem zgłosiliśmy na konkurs Eko Fashion zorganizowany przez galerię handlową Kaskada w Szczecinie. Do zgarnięcia było 1000zł! I cóż dodać...udało się nam :D 



 Przeogromna radość i duma! Nie da się opisać słowami :)
Ponad 50 godzin zajęło nam wykonanie sukienki i dodatków.
Sam konkurs zauważyliśmy dosłownie na kilka dni przed jego zakończeniem, więc trzeba było działać szybko i poświęcić swój czas w 100%! Najtrudniejszą częścią okazało się znalezienie oryginalnego pomysłu. Potem w pocie czoła i  nerwach rzuciliśmy się w wir pracy. Bywały momenty zmęczenia i złości, że nie wychodzi, że się odkleja, że ręce bolą, a klej parzy palce... Ale wiedzieliśmy, że warto walczyć! I gdyby nie wspólna praca, nie udałoby się nam wygrać :) 





 Zdjęcia robione w pośpiechu, tuż przed wysłaniem zgłoszenia na konkurs.








Eko buty, każdy z paragonowym kwiatkiem :) 






 No i plecak, czyli jak można przerobić papierową torbę na zakupy z lidla :)






 Nasza duma! Żarówka w roli naszyjnika! Ile to się mój zmiennik zamęczył z jej otworzeniem :) Chwała i cześć za youtubowe filmiki z instruktażem :)


A tu zbliżenie na głównego bohatera, czyli kredkowe strużyny :) Wielkie podziękowania dla mojego Pana Sz. za cierpliwe temperowanie (UWAGA! UWAGA! Tradycyjną temperówką!)


Baza sukienki uszyta z toreb na zakupy :) 


I kolczyki!



 A poniżej dokładny przepis na eko kreację :) 

Baza sukienki uszyta z pociętych toreb na zakupy, wierzch oklejony strużynami pozostałymi po temperowaniu kredek, tył wykonany z czarnych i zielonych reklamówek pochlapanych farbą akrylową. Guziki oraz pagony powstały z tektury falistej, boki wzmocnione taśmą izolacyjną. Zielono-niebieski dekolt upleciony z worków na śmieci.

Plecak wykonany z papierowej torby na zakupy oraz zwiniętych w wąskie tutki gazetek reklamowych. W środku kieszonka, klapa z zapięciem z tektury falistej, ozdobne frędzle i  pieczątka z jabłka. Szelki doklejone z pozostałych uchwytów od toreb, użytych wcześniej do przygotowania sukienki. Klamerki do regulacji pasków plecaka wycięte z plastikowej butelki.

Buty powstały z kartonowych opakowań po płytach CD, folii aluminiowej, wzmocnione szarą tekturą oraz tutkami z ulotek reklamowych, ozdobny kwiat z paragonu i dekoracja ze sznurka i porwanej w paski tektury, obcas oklejony taśmą izolacyjną, a następnie pochlapany farbą akrylową.

Naszyjnik wykonany ze spalonej żarówki, w środku usypany warstwami pył pozostały po temperowaniu kredek, całość owinięta sznurkiem.

Kolczyki powstały ze starych haczyków, drucika i szpulek z resztkami nici do szycia, których z racji mojej szyciowej pasji mam w domu całe mnóstwo.


Kiedy ogłoszono wyniki, skakaliśmy z radości! To nie była dla nas tylko nagroda, to dowód na to, że łącząc siły i działając razem, można naprawdę dużo osiągnąć :) Wystarczy tylko znaleźć swojego zmiennika :) 





Pozdrawiamy! :)

sobota, 6 czerwca 2015

Torba borba ósme smake!

O tym, że zapracowana bywam i mnie tu mało, to wiecie :) Dzieje się wiele, a będzie nawet więcej! Nadeszło w końcu słońce i piękne ciepłe dni! Jest skąd czerpać energię! Co prawda, w ostatnim czasie może i mi jej nie brakuje, ale trzeba ładować baterie przed zimą! W powietrzu czuć zresztą lato i błogi odpoczynek, na który czekałam cały rok. No, ale jak znam siebie samą, to nawet wakacje będą pracowite :D 

A dziś kolaż zdjęć uszytków, wojaży i wypieków :)

Zacznę od torbo-worka, który bywa i plecakiem.



Do uszycia tej torby zbierałam się dobrych kilka tygodni. Kiedy nadeszła szyciowa mobilizacja, poszło już całkiem sprawnie :)

Torba uszyta z 4 par spodni z sh, więc jej koszt to około 8zł :) Do tego klamerki, magnesy itp. z mojej recyklingowej kolekcji "przydasi" plus stary len w kwiaty od babci. I tak powstało to:




Worek jest bardzo pojemny, zapinany na magnes oraz ściągany troczkami. Ma dwie możliwości noszenia: jak tradycyjna torba (na regulowanym pasku) lub jako plecak (kiedy pasek  jest przyczepiany na dole za pomocą wszytego karabińczyka).




Torbę skończyłam szyć dziś około 15:00 a godzinkę później już śmigałam z nią na rowerze. 




Sweter, butelka z wodą i jedzonko zmieściły się bez problemu. A wszystkie drobne rzeczy schowałam do takich oto specjalnie uszytych kieszonek:







 Każda saszetka z wszytym karabińczykiem, który można przypiąć wewnątrz torby lub po jej zewnętrznej stronie.










Z taką torbą można jechać na wycieczkę! :) 




































Dopisała pogoda, więc choć rzadko mi się to udaje: machnęliśmy zdjęcia w plenerze :) 


Po takiej wyprawie, człowiek wraca do domu zmęczony i głodny. A na pociechę znajduje w domu takie oto ciacho:





Tradycyjnie już podaję przepis na szybkie ciacho BEZ CUKRU:

  • 3 szklanki mąki (ja daję 1,5 szklanki mąki pszennej i 1,5 szklanki mąki ryżowej)
  •  4 jajka
  •  3/4 szklanki oleju
  •  duże opakowanie serka homogenizowanego naturalnego
  • 2 łyżeczki proszku do pczenia
  •  jabłko
Co tam będę się rozpisywać. Mieszacie wszystko razem, najlepiej mikserem. Na wierzch kładziecie kawałki jabłka, wrzucacie do piekarnika (200 stopni) na 45 minut. Gotowe! :) 

Dla mnie jest słodziutkie już przez sam dodatek mąki ryżowej. No, ale ja jestem na cukrowym detoksie już pół roku :) Co oznacza nie tylko brak słodyczy, ale też wielu, wielu innych rzeczy. Od jakiegoś czasu wcinam już owoce, ale wszystko z umiarem! Kiedyś jadało się palcek z owocami na niedzielę, teraz mamy gruszki, mandarynki, pomarańcze i inne cuda ot tak, każdego dnia na wyciągnięcie. Od 6 miesięcy zmieniam swoje nawyki żywieniowe i bardzo sobie to chwalę ;)


A na koniec, na sen już nawet: PIŻAMA :) 

Jakiś czas temu znalazłam w sh ogromniaste spodnie od piżamy firmy Marks&Spencer. Kosztowały złotówkę i wyglądały tak: 



Powiedzmy, że były ciut za duże :) 

Coś tam skróciłam, zwężyłam, przeszyłam i poprawiłam. Pasują na mnie, co cieszy niezmiernie, bo w końcu mam ładną piżamę!


No ale...

Piżama nawet ładna, 
lecz mina niepowabna
nic już nie porywa
wiecie, czasem bywa
że pomysłów brak
a ja budzę się tak 

:) 














Myślę, że nie tylko ja miewam takie poranki :) 

A na koniec Pani od plastyki od kuchni, czyli profesjonalne sesje zdjęciowe i deska do prasowania jako statyw! Polecam! :D







Trzymajcie się ciepło i łapcie słońce! :)