Dziś trochę nieszyciowo. Ostatnio czasu brakuje na jakiekolwiek przyjemności, a więc trudno też zasiąść do maszyny. Wielkimi krokami zbliżają się święta i myślę, że wtedy nadrobię zaległości. Nie obijam się jednak, a oto dowody. Jakiś czas temu w szpitalu (gdzie pracuję) odwiedziła nas pani, która pokazała dzieciom, jak można wykonać na palcach ciekawe zaplatanki z włóczki. Dla dzieciaków takie zajęcia to niesamowita frajda, a mi podsunęło to myśl na wykonanie ciepłego komina. Zamiast włóczki wykorzystałam bawełniane podkoszulki, zakupione w lumpeksie za kilka złotych. :) Pocięłam je tak, aby uzyskać jak najdłuższe paski (sposób cięcia znaleziony w internecie). Paski wystarczyło mocno naciągnąć, zwinąć w motki i gotowe! Najlepsza zabawa w zaplataniu :) 5 koszulek, ostre nożyce, 3 godziny oglądania ulubionego serialu i gotowe. Całość spięta warkoczem i ozdobiona filcowym kwiatkiem. Komin się rozciąga i bez problemu można go założyć.
Oto jedna z pociętych koszulek. Jak widać na zdjęciach:
Teraz powstałe pasy trzeba porozcinać tak, by uzyskać jedną długą wstęgę.
Po rozciągnięciu zwijamy naszą "włóczkę" :)
I zaplatamy:
Tak wygląda efekt zaplatańca.
A tak prezentuje się gotowy komin:
Podoba się?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz